Nad jeziorem...

Dyrektor

Ryan przyszedł nad jezioro poleniuchować po dniu pełnym pracy...

Minister od spraw bardziej ważnych

Kręcąc się wokół osi i śmiejąc się wesoło, dotarła nad jezioro. Spostrzegła Ryana.
- Dobry, piękny wieczór na odpoczynek.

Dyrektor

Witaj Jess - przywitał ją Ryan szczerym uśmiechem - co ty tu robisz o tej porze?

Minister od spraw bardziej ważnych

- Odpoczywam- usiadła obok niego, pogładziła spódniczkę- A Ty?

Dyrektor

- To samo co ty - zaśmiał się - Taki już nasz los...

Minister od spraw bardziej ważnych

-Ej, nie przesadzaj. Uśmiechnij się to świat będzie bardziej kolorowy.

Dyrektor

Ryan uśmiechnął się trochę w sposób wymuszony i westchnął...
- Tylko, żeby uczniowie i pracownicy się zgłaszali.

Minister od spraw bardziej ważnych

Chwyciła Ryana za podbródek.
- Jak się nie uśmiechniesz, to zginiesz marnie. A uczniowie niedługo przyjadą. No... Czekam na ten uśmiech.

Dyrektor

Ryan pokazał zęby:
- Aleś ty brutalna jesteś...

Minister od spraw bardziej ważnych

- Tak, lepiej... Chociaż mógłbyś to robić częściej- puściła jego podbródek- Brutalna- prychnęła.

Dyrektor

- Współczuje twojemu facetowi - pokazał jej język - A masz ty gadzino - dodał

Minister od spraw bardziej ważnych

Ponownie prychnęła.
- Zmuszanie przyjaciela do uśmiechu to nie brutalność! To po prostu troska o Twoje zdrowie psychiczne.

Dyrektor

- Aaaa.. - odpowiedział Ryan - To znaczy, że z wdzięczności powinienem za tobą chodzić na kolanach i dziękować za dobroć?

Minister od spraw bardziej ważnych

- Ani mi się waż- zaśmiała się.- Po prostu częściej się uśmiechaj...

Dyrektor

Ryan padł na kolana:
- Och Jess wywołująca uśmiech na twarzy.. dzięki ci...